Pewnego dnia, będąc w sklepie zobaczyłem na półce właśnie ten trunek. Ogólnie niezbyt lubię kokosy i piwa smakowe, ale z czystej ciekawości postanowiłem kupić tego Bojana. Poza tym, zainteresowała mnie też ciekawa etykieta. Miałem pewne obawy co do tego napoju, ale w końcu "do odważnych świat należy". Woda, słód jęczmienny, chmiel, syrop glukozowy, aromat kokosowy, 5% alkoholu i 14% ekstraktu. Co wyszło z takiego połączenia?
Kolor
Jasno złoty, klarowny.
Piana
Piany tutaj praktycznie nie ma, jedynie przy nalewaniu utworzyła się cienka warstwa, która momentalnie zniknęła.
Zapach
Bardzo intensywny, na początku kokos z czekoladą (coś jak baton Bounty), później przechodzi w kokosową świeczkę zapachową. W tle pojawiają się także nuty chmielowe, ale to jednak kokos gra pierwsze skrzypce. Generalnie pachnie to bardziej jak jakiś likier typu Malibu niż piwo, ale zapach nie odpycha, a raczej zachęca do spróbowania.
Smak
Tutaj również kokos, ale połączony ze słodkim mlekiem i delikatną goryczką. Ogólnie bardzo słodkie, goryczka pojawia się tylko na chwilę, a później zastąpiona zostaje słodowym finiszem.
Wysycenie
Praktycznie zerowe, jak piana.
Opakowanie
W mojej opinii jest to najlepszy punkt programu. Ładna etykieta przedstawiająca plażę z palmami i kokosami - przyjemny widok, gdy za oknem mróz i śnieg. Podano informacje o składzie oraz zawartości alkoholu i ekstraktu. Kapsel jest firmowy i przedstawia wizerunek browaru w Bojanowie.
Podsumowanie
Generalnie po bardzo ciekawej etykiecie i przyjemnym zapachu spodziewałem się więcej. Pierwszy łyk w sumie mnie zaciekawił, jednak z każdym kolejnym było gorzej i nie udało mi się wypić nawet połowy butelki. Jednak nie przekreślam tego browaru i myślę, że skuszę się jeszcze na jakieś inne piwa z Bojanowa. W końcu "jedna jaskółka wiosny nie czyni".
P.S. Tak mi się skojarzyło ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz