Warto tutaj wspomnieć o sporze o nazwę "budweiser", który trwa pomiędzy czeskim i amerykańskim browarem od bodajże 1905, ale o tym może dokładniej napiszę przy innej okazji. Teraz skupmy się na tym czeskim złocistym trunku. Jest to jasny lager o zawartości alkoholu 5% i ekstraktu 11.9%.
Kolor
Jasno bursztynowy może nawet słomkowy, klarowny.
Piana
Biała, niezbyt trwała, średnio i drobno pęcherzykowa.
Zapach
Generalnie średnio ciekawy, mało intensywny, dało się wyczuć słód i minimalnie chmiel. Pachnie tak, jak większość koncerniaków
Smak
Głównie słodowy z delikatną, ledwo wyczuwalną goryczką. Ogólnie piwo jest trochę wodniste, ale generalnie da się pić.
Wysycenie
Niskie, trochę zbyt niskie.
Opakowanie
Zielona butelka, elegancka etykieta w biało-złoto-czerwonej kolorystyce, podano skład, zawartość alkoholu i ekstraktu. Kapsel złoty, bez napisów i jak
Podsumowanie
Ogólnie piwo jak piwo, nie jest nie wiadomo jak super, ale gorsze piwa też są. W końcu jest to zwykły koncerniak, tyle że czeski. Z pewnością jest bardzo pijalne, a w tej cenie - ok. 3 zł w Lidlu - jest, moim zdaniem, jednym z najciekawszych jasnych lagerów. Polecam, Piwosz Dyzio.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz