Jednym z nich jest Porter z Browaru Okocim. Zawiera 8.9% alkoholu i 22 % ekstraktu. Zapowiada się ciekawie, a jaki jest ten trunek?
Kolor
Ciemno brunatny, nieprzejrzysty, pod światło widoczne rubinowe refleksy.
Piana
Beżowa, średnio pęcherzykowa. Jest niezbyt trwała i momentalnie znika.
Zapach
Nie jest wybitnie intensywny, wyczuwalne są palone i ciemne słody oraz nuty śliwkowe, wiśniowe i czekoladowe, w tle również pojawia się delikatna kawa. Z kolei z butelki unoszą się taki jakby wędzony aromat.
Smak
W smaku pierwsze skrzypce gra palony słód z nutami czekoladowymi, kawowymi i delikatnymi karmelowymi. Dzięki dość intensywnej, przyjemnej goryczce na finiszu, smak jest zrównoważony - ani zbyt słodki, ani zbyt gorzki.
Wysycenie
Niezbyt wysokie, jednak nie jest to dla mnie duża wada.
Opakowanie
Etykiety utrzymane w ciemnej kolorystyce (skala szarości i beż), podano na nich parametry piwa (gatunek, zaw. alk., wartość IBU, EBC oraz BLG), oraz ukazano wizerunek piwowara - Kazimierza Janika. Dedykowany kapsel i brązowa butelka. Ogólnie ładne i eleganckie.
Podsumowanie
Ten trunek pojawił się u mnie z uwagi na Święto Porteru Bałtyckiego. Przed spróbowaniem miałem obawy czy mi zasmakuje, po pierwsze - nie jestem wielkim fanem porterów czy stoutów, a po drugie - Okocim kojarzył mi się raczej z kiepskim koncerniakiem. Już po pierwszym łyku wiedziałem jak się myliłem. Piwo jest łagodne i zrównoważone w smaku, alkohol dobrze zamaskowany, co raczej nie jest proste przy takiej mocy i objawia się przyjemnym rozgrzewaniem w przełyku. Jest to bardzo fajna propozycja na chłodne, zimowe wieczory. Ogólnie bardzo polecam i mam zamiar spróbować innych porterów bałtyckich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz