Pogoda robi się coraz ładniejsza, więc powoli można zacząć myśleć o jakiś lekkich, orzeźwiających piwach. Kiedy ludzie pytają mnie jakie piwo polecam na upalne letnie dni odpowiadam: Berliner Weisse! Nie no dobra, nikt mi jeszcze takiego pytania nie zadał ;) Ale do rzeczy. Co to w ogóle jest? Otóż jest to lekki niemiecki pszeniczny kwach, czyli kwaśne piwo z bakteriami Lactobacillus Delbrueckii. Jest to regionalna specjalność stolycy Niemiec.
Dzisiaj na warsztat weźmiemy przedstawiciela tego stylu z Browaru Na Jurze - Kwas Pruski. Ten osobnik ma 3.7% alk. obj., więc zapowiada się coś lekkiego i pijalnego. W składzie znajdziemy oczywiście wodę (raczej ciężko by było zrobić piwo bez wody), słód pszeniczny i pilzneński, drożdże US-05 i bakterie kwasu mlekowego - Lactobacillus Delbrueckii. Do chmielenia użyto polskiej Marynki, niemieckiego Hallertauer Tradition i, jak na nowofalowe piwa przystało, hamerykańskich Amarillo i Citry.
Etykieta mi się bardzo podoba. Jest utrzymana w kolorystyce podobnej do kamizelek policjantów (oglądam serial "Policjanci i Policjantki", to wiem), czyli takiej dającej po oczach żółtej przechodzącej w zieloną. Grafika przedstawia Prusaka z wąsem w pikielhaubie. Zapytacie pewnie "Co to jest pikielhauba?". Wtedy ja wam odpowiem, zgodnie z tym co mówi Wikipedia - jest to skórzany niemiecki hełm z charakterystycznym szpikulcem. Ogólnie opakowanie wygląda przyjemnie i zachęca do tego, żeby zdjąć ze sklepowej półki akurat TO piwo. Kapsel firmowy.
Po przelaniu do szkła otrzymujemy bladą, słomkową ciecz, która jest dosyć mocno zmętniona. Piana jest biała, dość obfita, zbudowana z dużych i drobnych pęcherzyków. Jest dosyć trwała i zostawia ślady na szkle. Prezentuje się na prawdę ciekawie.
Aromat jest mocno owocowy. Nie trudno doszukać się tu cytrusów (cytryna, limonka), wiśni, brzoskwiń, a nawet jabłek (ale takich raczej słodkich). Są tutaj też aromaty zbożowe. Po ogrzaniu wychodzą też na prawdę delikatne aromaty stajenne (chociaż brettów tutaj nie użyto). Ogólnie zapach jest intensywny i przyjemny.
W smaku od początku mamy do czynienia z mocną kwaśnością, jednak nie aż tak mocną, żeby wykręcało twarz. Coś w stylu cytryny, ale mniej kwaśne. Można się doszukać posmaków zbożowych, skórek pomarańczy, agrestu, a nawet, jak w aromacie, posmaków stajennych (na szczęście są bardzo delikatne i występują tylko gdzieś w tle, ponieważ nie przepadam zbytnio za tego typu posmakami). Na finiszu znajdziemy też delikatną grejpfrutową goryczkę, bardzo przyjemną i dopełniającą całość. Wysycenie jest, jak zresztą na styl przystało, na wysokim poziomie.
Generalnie jest to fajny Berliner Weisse z chmielami zza wielkiej wody, ale też z tymi pochodzącymi z Polski czy Niemiec. Jest owocowo zarówno w aromacie jak i w smaku - nietrudno doszukać się tu cytryn, limonek czy wiśni. Piwo nie jest jakoś mega kwaśne, jak dla mnie w sam raz. Występująca na finiszu delikatna goryczka o charakterze grejpfrutowym bardzo fajnie dopełnia całość. Moim zdaniem Kwas Pruski jest bardzo fajną propozycją na zbliżające się lato, ponieważ jest bardzo lekkie i orzeźwiające. Macie w planach skosztowanie tego trunku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz